DoRzeczy: BITWA O CIEPŁO

Treść artykułu, który ukazał się 6 listopada 2022 r w DoRzeczy.

Z Januszem Kowalskim, wiceministrem rolnictwa, pełnomocnikiem rządu ds. transformacji energetycznej obszarów wiejskich rozmawia Ryszard Gromadzki.

–  Zapowiada pan, że biomasa ma być bazowym paliwem transformacji energetycznej w Polsce.  Jak pan chce zrealizować ten plan?  Za farmami wiatrowymi czy solarnymi stoją potężne lobby.  O ich wpływach najlepiej świadczy polski krajobraz wręcz usiany wiatrakami czy instalacjami fotowoltaicznymi.

JANUSZ KOWALSKI: Ten plan nie dotyczy tylko transformacji energetycznej obszarów wiejskich, ale zmiany energetycznego paradygmatu w całej Polsce. Biomasa pochodzenia rolniczego, która jest powszechnie dostępna, w naturalny sposób powinna być wykorzystywana w lokalnym powiatowym ciepłownictwie. Kilkaset ciepłowni w Polsce stoi dziś przed dylematem, czy nadal korzystać z węgla, czy może przestawić się na gaz. Odpowiedzią na ten dylemat jest biomasa. Wszystkie biodegradowalne pozostałości i odpady wytworzone w procesie produkcji rolnej w Europie Zachodniej, w takich krajach jak Niemcy czy Dania wykorzystywane są dla celów energetycznych. W Polsce z jakiegoś powodu nie było chęci do systemowego podejścia do tego tematu. A przecież biomasa jest de facto paliwem OZE nr 1 w Unii Europejskiej.

– Chodzi o jej efektywność w porównaniu z energią pozyskiwaną z wiatru czy słońca?

JANUSZ KOWALSKI: Tak. Dla porównania w naszym klimacie instalacje fotowoltaiczne efektywnie pracują 15-20 procent dni w roku, te na biomasę działają ponad 90-95 procent dni w roku. Pamiętajmy, że Polska jest rolniczą potęgą w UE. Pozostałości i odpadów z produkcji rolniczej jest u nas ogromna ilość. W tej chwili one nie są zagospodarowane, a przecież ich sprzedaż to dodatkowy dochód polskiego rolnika.  Ta sytuacja nie jest spowodowana brakiem biomasy, lecz brakiem systemu jej zagospodarowania. Dziś zastanawiamy się jak zastąpić importowany węgiel czy gaz. Instalacje na biomasę powinny być dobrą odpowiedzią na ten dylemat. Mówię to także jako wielki patriota polskiego węgla, polskiej energetyki węglowej. Przejście przez lokalne ciepłownie z węgla kamiennego na biomasę jest o wiele tańsze niż przestawienie ich na paliwo gzowe. Tym samym doprowadzimy do ograniczenia importu węgla z Kolumbii, Indonezji czy Australii. To w skali roku kilkanaście milionów ton. Odpowiedzmy sobie na proste pytanie. Czy chcemy nadal płacić gigantyczne pieniądze za ten import, bo wydobycie w kopalniach na Śląsku czy na Lubelszczyźnie na pewnie nie wzrośnie w perspektywie najbliższych lat na tyle żeby wyeliminować import, czy postawić na tanie inwestycje w biomasę? Beneficjentem postawienia na biomasę będzie cała polska gospodarka, a nie tylko rolnicy sprzedający ciepłowniom biomasę powstałą przy produkcji rolno-spożywczej. Jestem zwolennikiem poglądu, żeby budować bezpieczeństwo energetyczne w oparciu o własne zasoby. A biomasa agro to tańsza energia i ciepło na poziomie lokalnym, wsparcie dla polskiego górnictwa i rodzimego przemysłu maszynowego produkującego np. kotły.

 Jakim potencjałem dysponuje Polska w dziedzinie wykorzystania biomasy?

JANUSZ KOWALSKI: Dziś polską gospodarkę zabijają unijne opłaty, które płacimy za emisję CO2.Unia Europejska dyskryminuje węgiel, a promuje gaz ziemny. Tymczasem, jeżeli porównamy koszty przestawienia typowej ciepłowni samorządowej na gaz z inwestycją instalację na biomasę, to mówimy o zupełnie innym rzędzie wielkości.  To zdecydowanie niższe koszty. Gaz importujemy, biomasa jest efektywna przede wszystkim na gruncie lokalnym. Rozproszona energetyka, rozproszone ciepłownictwo są najbardziej efektywne wtedy, kiedy surowiec dostarczany jest z niewielkich odległości. Podam kilka świeżych przykładów świadczących, że samorządy zaczynają dostrzegać w biomasie potencjał. Brzeg i Sanok podjęły decyzje o budowie instalacji biomasowych opartych na biomasę leśną.  Grudziądz, blisko 100 tysięczne miasto oparł wytwarzanie ciepła m.in. o słomę pozyskiwaną w systemowy sposób przez lokalną ciepłownię od okolicznych rolników. Takich dobrych przykładów jest więcej. Wiele inwestycji związanych w wykorzystaniem biomasy jest w trakcie realizacji, kilkadziesiąt następnych w procesie decyzyjnym. Działających inwestycji biomasowych jest obecnie w Polsce między prawie 50. To wciąż niewiele, bo potencjał mamy ogromny.  

Dlaczego wobec tych oczywistych profitów, biomasa w Polsce była przez tyle lat w odwrocie? Czy należy to łączyć z lobbingiem zachodnich, najczęściej niemieckich koncernów inwestujących w energetykę wiatrową i fotowoltaikę?

JANUSZ KOWALSKI: Tak uważam. Przy inwestycjach wiatrakowych czy solarnych zyskują przede wszystkim deweloperzy farm wiatrowych, czy fotowoltaicznych. Zyskują nieliczni ci, którzy wydzierżawiają teren pod takie instalacje. Natomiast pozostali Polacy nie z tego nie mają. Transformacja energetyczna ma być korzystna dla milionów Polaków, a nie dla zagranicznych koncernów! Opowieści totalnej opozycji o tym, że jeśli zainwestujemy w wiatraki będziemy mieli tańszą energię są wierutnym kłamstwem, bo to niestabilne i bardzo kosztowne źródła energii, czego dowodem jest subsydiowanie miliardami euro rocznie tego sektora przez Niemcy. W czasie, kiedy te instalacje nie pracują w efektywny sposób, inni wytwórcy energii muszą zapewnić stabilność systemu. Rejestr ryzyk jest tu znacznie szerszy. Fotowoltaika opiera się w istotnym stopniu na wykorzystaniu metali rzadkich, co uzależnia Polskę surowcowo od Chin. Pamiętamy czas epidemii covid i zerwane łańcuchy dostaw, które uderzyły także w ten sektor.  W wypadku biomasy tego rodzaju ryzyka nie ma, jeżeli systemowo postawimy na zagospodarowanie polskiej biomasy. To interes także dla całego polskiego przemysłu, dla producentów kotłów, które mamy na światowym poziomie, dla całego przemysłu maszynowego. Moim celem jest doprowadzenie do sytuacji, w której biomasa nie będzie dyskryminowana kosztem instalacji fotowoltaicznych czy wiatrakowych. Systemy finansowego wsparcia są dziś ustawione w sposób, który powoduje dokładnie taki efekt.  Chodzi mi o to, żeby wyrównać poziom wsparcia, co powinno zapoczątkować boom na inwestycje biomasowe. Niestety dotąd nasze państwo nie stworzyło, tak jak dzieje się to w Niemczech czy Danii mody na wykorzystanie odpadów dla energetyki, w efekcie duża ich część się marnuje. Chciałbym stworzyć system wsparcia finansowego dla producentów roślin, które można by wykorzystywać na cele energetyczne. Dlaczego na nieużytkach, na glebach 5 czy 6 klasy nie można by przy wykorzystaniu dopłat rozwijać takich upraw? Chodzi o stworzenie stabilnej perspektywy dla rolników indywidualnych, co ostatecznie powinno skutkować niższymi cenami ciepła i energii. Nie wymyślamy prochu, wystarczy spojrzeć na to co robią inni. Niemcy produkują z biomasy 5 gigawat energii rocznie, przy efektywności na poziomie 92 procent.  Kaloryczność słomy pozwala na zastąpienie 1 tony węgla importowanego przez 1, 5 tony słomy. W Polsce możemy produkować brykiet ze słomy, kaczanów kukurydzy, czy wszelkich odpadów powstających podczas produkcji rolno-spożywczej. Ale wcześniej musimy zbudować system, który pozwoli obniżyć koszty. Program, który chcę realizować jest nastawiony na sezony 2023/2024 i 2024/2025 i będzie opierał się inwestycjach nie tylko w zdywersyfikowane źródła i przetwarzania biomasy, ale też, dofinansowanie do inwestycji w peleciarki czy brykieciarki dla samorządów, ośrodków pomocy rodzinie czy Ośrodków Doradztwa Rolniczego, rolników indywidualnych, którzy będą mogli dzięki temu zapewnić sobie energię cieplną do ogrzewania swoich domów i gospodarstw. Biomasa agro zastępuje doskonale węgiel w ogrzewnictwie indywidualnym!

– Mówi pan, że program inwestycji w energię z biomasy zacznie przynosić efekty za 2-3 lata, ale wybory są za rok a energia, ciepło, to dziś kluczowe kwestie polityczne. Być może od tego, ile pieniędzy Polacy wydadzą na ogrzewanie swoich mieszkań i domów w tym sezonie zależeć będzie wynik przyszłorocznych wyborów….

JANUSZ KOWALSKI: Rdzeń programu, za który odpowiadam dotyczy właśnie lokalnego ciepłownictwa, czyli kilkuset ciepłowni w całej Polsce. Jeśli uda się go wdrożyć powinno to przełożyć się na sytuację milionów gospodarstw domowych, które zapłacą mniejsze rachunki za ciepło.  W tej chwili te ciepłownie płacą horrendalne kwoty za importowany węgiel, których w Polsce brakuje. Potrzebne są inwestycje w polskie górnictwo oczywiście, a importowany węgiel i gaz powinniśmy zastąpić biomasą. Jestem zwolennikiem podejścia, żeby polskie państwo podeszło do problemów ciepłownictwa lokalnego w sposób systemowy. 100, 200 ciepłowni, które powinny przestawić się całkowicie na biomasę plus wsparcie finansowe ze strony państwa dla produkcji i przetwarzania biomasy pochodzenia rolniczego stworzy sytuację win-win w której zyskują wszyscy, zarówno rolnicy, indywidualni odbiorcy, jak przedsiębiorstwa i samorządy, którzy otrzymają tańsze ciepło.

– Pana powrót do rządu oznacza, że spory między PiS-em a Solidarną Polską będą wygaszane?

JANUSZ KOWALSKI: Solidarna Polska miała rację we wszystkich kluczowych kwestiach dotyczących polityki energetycznej. Nasza krytyka polityki energetycznej państwa do roku 2040 firmowanej przez poprzedniego ministra klimatu Michała Kurtykę była w pełni uzasadniona, który postawił na gaz ziemny jako paliwa przejściowe. Zwiększanie uzależnienia od rosyjskiego gazu było ogromnym błędem. Paliwem przejściowym powinny być: węgiel i biomasa. Tymczasem w polityce energetycznej państwa biomasa była dyskryminowana, postawiono na obce technologie nie wykorzystując potencjału obszarów wiejskich w Polsce. Mieliśmy jako Solidarna Polska całkowitą rację, jeśli chodzi krytykę unijnego system handlu emisjami CO 2. Straciłem z tego powodu stanowisko w rządzie, dziś reforma unijnego systemu handlu emisjami CO 2 jest głównym postulatem polskiego rządu wobec Komisji Europejskiej. Mieliśmy też rację w kwestii polskiego węgla, jego wydobycia i inwestowania w nowe pokłady. Niestety to się nie stało. Ufam, że teraz Zjednoczona Prawica mając namacalne dowody, że Solidarna Polska w obszarze energetycznym ma kompetencje i rację, wsłucha się w nasze głosy i  zajmie jasne stanowisko, że  nie jest potrzebna żadna liberalizacja zasady 10 H (zapis przyjęty w ustawie o inwestycjach w energetyce wiatrowej z 2016 roku na mocy którego elektrownia wiatrowa nie może być zbudowana w odległości mniejszej niż 10 krotna wysokość turbiny wraz uniesionymi łopatami od zabudowań mieszkalnych, kompleksów leśnych itp.). Zniesienie zasady 10 H byłoby prezentem dla niemieckich czy duńskich lobbystów.  O to walczą proniemiecka PO i postkomunistyczne PSL. Jeszcze raz powtórzę: jako prawica powinniśmy postawić na biomasę pochodzenia rolniczego, która jest korzystna mówiąc bez ogródek, dla naszych wyborców, dla rolników indywidualnych, dla polskiej wsi. Ale na pewno nie dla zagranicznych koncernów, które chcą zarabiać gigantyczne pieniądze na liberalizacji zasady 10 H.

– Premier jest otwarty na Pana argumenty?

JANUSZ KOWALSKI: Jestem przekonany, że każdy powinien być na nie otwarty, bo stoją za nimi liczby. Żadna instalacja wiatrakowa czy fotowoltaiczna nie jest tak efektywna jak instalacja biomasowa. Żadna z nich nie daje tyle dochodów rolnikom i korzyści społeczeństwu jak inwestycje biomasowe. To budowa suwerennej energetyki, szczególnie ciepłownictwa. To program taniego ciepła, ale również energii dla milionów Polaków. Ten program jest solą w oku dla potężnego lobby wiatrakowego w Polsce związanego z Platformą czy PSL-em za którym stoją interesy niemieckie. Wmawia się nam, że to najtańsza energia, co nie jest prawdą. Ufam, że Zjednoczona Prawica zaaprobuje ten program, bo on otwiera drogę do energetycznej suwerenności.

Źródło: http://bit.ly/3DCzSVJ

Strona Transformacja Energetyczna informuje, że świadcząc usługi korzysta z technologii przechowującej i uzyskującej dostęp do informacji w urządzeniu końcowym użytkownika, w szczególności z wykorzystaniem plików cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie.
zamknij